Foto: Górnik Wałbrzych - Zagłębie Lubin II

Piękny mecz i trzy bramki, a co najważniejsze Górnik w niedzielnym finale pucharu na Dolnym Śląsku w Chojnowie to efekt środowego spotkania wałbrzyskiej drużyny z rezerwami Zagłębia Lubin. Pierwsze minuty nie napawały optymizmem, goście świetnie przygotowani grali jak z nut i można było mieć obawy co do wyniku spotkania. Póżniej Górnicy zaczęli dochodzić do głosu, kilka strzałów, wreszcie sytuacja z 28. minuty kiedy w zamieszaniu podbramkowym piłkę do bramki skierował supersnajper Janik. Jeszcze w pierwszej połowie po ewidentnym faulu gości na Konarskim powininen być podyktowany karny, ale sędzia udawał że przewinienia nie widzi. Faul był tak oczywisty, że aż trudno uwierzyć że arbiter go nie odgwizdał. Zresztą takich sytuacji było w meczu więcej, między innymi ręka gości pod koniec drugiej połowy w polu karnym. Ale tak już jest że sędziowie lubią sprzyjać wyzej notowanym rywalom i Górnicy muszą wziąć to pod uwagę w dalszych rundach i po prostu grać dużo lepiej od rywali.

W drugiej połowie strzeliliśmy jeszcze jedną bramkę, za sprawą Tomasza Wepy. Później nastąpiło jakieś zagapienie naszych graczy, którego nie widziałem w tym sezonie. W niezrozumiały sposób puścili graczy Zagłębia pod swoje pole karne i ci zdobyli kontaktowego gola. Ta bramka poderwała gości, ale umiejętnie prowadzona obrona trwała do końca meczu i zwycięstwo 2:1 stało się faktem. Tym samym w niedzielę w Chojnowie zagramy z Motobi Bystrzyca Kąty Wrocławskie, które pokonało Karkonosze Jelenia Góra 6:1.

Górnik Wałbrzych – Zagłębie II Lubin 2:1 (1:0)
Bramki dla Górnika PWSZ: Janik (28), Wepa (63)

Górnik grał w składzie: Jaroszewski – D. Michalak, Wojtarowicz, Przerywacz, Majka (46 Smoczyk), Rytko, Wepa, Janik (80 Zazulak), Udod, Konarski, Moszyk.

Majka opuścił boisko w przerwie z powodu kontuzji.