To że Jogi przestał cały mecz jest akurat zrozumiałe, bo nie miał nic do roboty, ale po piłkarzach z pola chyba trzeba spodziewać się więcej, zwłaszcza w kontekście spodziewanego awansu. Dopiero w końcówce Górnicy przycisnęli trochę, oddali kilka groźnych strzałów z daleka (dlaczego tak późno, skoro wiadomo że kilku z nich potrafi naprawdę mocno i celnie uderzyć?) i strzelili zwycięską bramkę w samej końcówce meczu. Czyli teoretycznie zwycięzców nie powinno się osądzać, ale pomimo murowania przez przeciwników bramki można było oczekiwać od naszych 'grajków' czegoś więcej. Wyraz zniecierpliwieniu dali też kibice, którzy w drugiej połowie hasłami próbowali piłkarzy 'przywołać do porządku'.
Koniec końców, po wymęczonej bramce pokonaliśmy Łucznika Strzelce Krajeńskie za sprawą świetnego Daniela Zinke. Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że bramkę strzelił też Marcin Morawski, ale sędzia gola niesłusznie nie uznał. Rywale nastawienie na obronę i wybijanie piłek padli załamani na murawę po stracie bramki i trudno się im dziwić. Na pozostałych rywali z tabeli nie ma się co oglądać tylko spokojnie ciułać punkty, żeby na koniec kwietnia spokojnie podejść do meczu z Chrobrym, tak aby to rywale musieli wygrać.
Remis Motobi i Chrobrego w tej kolejce można powiedzieć że jest wynikiem idealnym dla nas. Jednak stracone punkty w meczu pierwszej kolejki wiosennej w zasadzie przywracają status quo, należy oczekiwać, że Chrobry swój zaległy mecz wygra. W przyszłej kolejce gramy z Tęczą Krosno Odrzańskie, na pewno łatwo nie będzie.
Górnik - Łucznik 1:0
Górnik: Jaroszewski, Michalak (73′ Misan), Wojtarowicz, Przerywacz, Majka, Tobiasz, (83′ Rytko), Michalak, Morawski, Zinke, Konarski (46′ Moszyk), Janik oraz: Wodzynski, Smoczyk, Ciolek, Łaski
Łucznik: Kobylarz, Wróbel, Żeliszewski, Dębski, Kuźlak, Brzeski, Odachowski, Kurdykowski, Bobrowski, Stuchly, Moroz, oraz: Sobczak, Nowik, Ułasowiec
Bramki: 90′ Zinke
Kartki: 36′ Konarski, 87′ Moszyk, 93′ Rytko