Dzisiaj historyjka jednej dziury na 1 Maja. Ulica jak wiadomo wlotowa, z kierunku Kamienna Góra, dość uczęszczana, czyli wizytowana przez ludzi, którzy być może przejeżdżają tylko przez miasto, ale mają czas wyrobić sobie o nim opinie. Powtarzane zresztą potem ze szkodą dla ogółu.
Wczoraj jadę sobie 1-Maja, patrzę, a tu niedowiary - w drodze rośnie drzewo. Owinięte taśmą. Wyglądało to mniej więcej tak.
Możliwy scenariusz: Przyjeżdża służba drogowa i wkłada drzewo owinięte taśmą do dziury. Dlaczego tak? A dlatego, że szansa na to żeby jakiś litościwy kierowca jechał akurat z taśmą w bagażniku jest znikoma.
Dzień dzisiejszy, rano. Coś sie zmieniło. Ktoś wieczorem zamienił drzewo na bandę. I bardzo dobrze, że to zrobił, bo w drzewo w nocy w nieoświetlonym miejscu (oświetlenie na 1-Maja jest w tragicznym stanie) ktoś by wjechał. A tak wjechał w bandę. Bo nad ranem wygladała tak:
Wreszcie przychodzi godzina 10 i na miejscu pojawia się ekipa. Ciąg dalszy nastąpi. Pewnie uznacie, że się czepiam, a ja tylko zastanawiam się nad poczytalnością ludzi odpowiedzialnych za taki stan rzeczy.
bm