Do połowy czerwca wałbrzyski kolarski masters Wacław Byczkowski, nie miał sobie równych w swojej kategorii wiekowej M-5 podczas maratonów o Puchar Polski. Prowadził zdecydowanie i wierzył, że utrzyma przodownictwo do końca cyklu wyścigów. Niestety, poważna kraksa, w której uczestniczył, może mu pokrzyżować plany.
Dotychczas zwyciężał w wyścigu pod groźną nazwą Żądło Szerszenia w Trzebnicy (240 km), Klasyku Radkowskim w Radkowie (198), Maratonie Gryfland im. Tadeusza Sobkowiaka w Gryficach (246) i Lesznie (230), a w Choszcznie (Pętla Drawska) był drugi.
– Ciężko było zwłaszcza w górach wokół Radkowa, gdzie każda z pętli miała po ok. 65 km i gdzie wycofało się wielu zawodników. Z kolei w Lesznie rywale mocno naciskali, ale w końcówce im odskoczyłem – opowiada.
Krótko po powrocie z Choszczna, Byczkowskiemu przydarzył się poważny wypadek. Gdy podczas treningu przejeżdżał przez Pogorzałę, na szosę wybiegł pies, który spowodował karambol. Pan Wacław uderzył głową o asfalt i stracił przytomność. Gdyby nie kask, upadek miałby tragiczne konsekwencje. Ale i tak Byczkowski doznał licznych urazów żeber i obojczyka przez co 10 dni spędził w szpitalu.
- Z tego powodu nie pojechałem na maraton do Gorzowa Wlkp. Ciągle jestem obolały i lipiec musiałem spisać na straty. Dlatego moje liderowanie w PP jest zagrożone. Prawdopodobnie pojadę dopiero 21 sierpnia w Kołobrzegu. Potem zostaną mi jeszcze maratony w Karpaczu i w Świnoujściu, gdzie kończy się pucharowy cykl. Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Przepracowałem ostro całą zimę, trenując m.in. na podjazdach w Michałkowej. Do wypadku formę miałem lepszą niż o tej samej porze w ubiegłym sezonie, zauważyłem też, że mój organizm szybciej się regeneruje. Może puchar nie jest jeszcze stracony? W poprzednim sezonie byłem drugi w końcowej klasyfikacji, wypada więc wspiąć się o szczebel wyżej, ale będzie ciężko. Wszystko zależy od tego, jak się będę czuł, bo kraksa ciągle daje mi się we znaki – stwierdza Byczkowski.
Drugi nasz kolarski maratończyk, niepełnosprawny Henryk Fortoński, ściga się w tej samej kategorii, również z powodzeniem, zajmując w wyścigach wspomnianego cyklu odpowiednio miejsca: 2,2,2, 3 i 5. W Choszcznie ukończył wyścig w czołówce mimo defektu roweru.
Andrzej Basiński