Nasz Wałbrzych - niezależny portal miejski

wtorek, 27-09-2022r., godz. 17:39 kalendarium»
imieniny: Damiana, Mirabeli, Wincentego prezent»
zobacz swój horoskop na dziś»
pogoda w serwisie Onet.pl»
Interesuje Cię reklama w portalu? Zadzwoń 513-356-714






2010-05-10 / 06:32

Gorzko na 35-lecie

dodał: Bartek Mazur

Eugeniusz Skarupa to postać w wałbrzyskim sporcie wyjątkowa. Osiągnięcia niepełnosprawnego zawodnika, który jako dziecko był bliski śmierci, są imponujące i związane z największymi imprezami w Europie i na świecie. Poza tym odnosił sukcesy jako trener, organizator pionierskich imprez i działacz, ma uprawnienia sędziego lekkiej atletyki. Za to, czego dokonał, uhonorowano go wysokimi odznaczeniami. Ale w życiu nie można mieć wszystkiego. Teraz, gdy mija 35 lat jego wszechstronnej obecności w sporcie, więcej odczuwa goryczy niż satysfakcji. Nie chce być jednak grabarzem wałbrzyskiego sportu niepełnosprawnych…





Pół roku po urodzeniu Eugeniusza Skarupę dopadła go choroba Heinego-Medina, paraliż dziecięcy. Pod koniec 1958 r. we wrocławskiej klinice wypisano mu akt zgonu, jednak bez podania godziny. Los zrządził, że nie doszło do najgorszego. W tym samym Wrocławiu skończył w 1991 r. studia na Akademii Wychowania Fizycznego, co było przypadkiem bez precedensu w skali kraju. Przez 16 lat wyciskał ciężary na ławeczce, 13 razy zdobywając mistrzostwo Polski. W czerwcu 1980 r., ważąc 49 kg, osiągnął wynik 157,5 kg, do którego nikt do dziś nawet się nie zbliżył. W tym samym roku na Igrzyskach Paraolimpijskich w Holandii zdobył srebrny medal. Z mistrzostw świata wracał ze złotem, srebrem i brązem, był też mistrzem Europy i brązowym medalistą starego kontynentu. Z Holandii przywiózł pomysł maratonów na wózkach, które rozgrywano najpierw na wałbrzyskiej Piaskowej Górze, a następnie na Podzamczu. Jego wieloletnia działalność szkoleniowa zaowocowała licznymi medalami mistrzostw Polski w lekkiej atletyce jego wychowanków. Miał powody do satysfakcji kierując Klubem Sportowym Niepełnosprawnych START Wałbrzych. Jest autorem kilku publikacji książkowych, a ostatnia z nich dotyczy 30 lat wałbrzyskiego sportu niepełnosprawnych. Jest klasyfikatorem narodowym sportowo-medycznym w tym sporcie. W uznaniu dokonań, uhonorowano go Złotym, Srebrnym i Brązowym Medalem „Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe”. Był Złoty Medal „Za Zasługi dla Ruchu Olimpijskiego”. Z rąk ministra sportu odebrał Złotą Odznakę „Za Zasługi dla Sportu”. Zwyciężył w ogólnopolskim konkursie "Barwy wolontariatu” w dziedzinie pomocy osobom niepełnosprawnym. Otrzymał tytuł „Mistrz Sportu, Mistrz Życia” oraz nominację do Akademii Mistrzów Sportu i Mistrzów Życia od Roberta Korzeniowskiego. Były też liczne medale i odznaczenia miejskie, wojewódzkie i regionalne, m.in. Zasłużonego dla Sportu na Dolnym Śląsku i „Złoty Klucz Sukcesu” od Kapituły Dolnośląskiej. Jak widać, ta lista wzbudza najwyższe uznanie.

- Wszystko, co osiągnąłem, dostarczyło mi wiele radości i satysfakcji, napawa mnie dumą. Ale, niestety, chyba bezpowrotnie odchodzi w przeszłość, a zasługi zostały przytłumione przez smutne realia. Sport niepełnosprawnych w Wałbrzychu, który posiada największy odsetek tego rodzaju osób w Polsce – 30 tys., zamiera. Wykruszają się zawodnicy, znikają z kalendarza imprezy. Ostatni raz wałbrzyski START uczestniczył w Mistrzostwach Polski Osób Niepełnosprawnych w Lekkiej Atletyce w Szczecinie w 2008 r. Z silnego ośrodka staliśmy się kopciuszkiem. Naszym władzom nie zależy na sporcie niepełnosprawnych, gdyż Urząd Miejski w Wałbrzychu w 2008 r. odmówił jego dofinansowania. W tym samym roku musieliśmy oddać lokal na Sobięcinie, który do dziś nie został zagospodarowany. Obecnie symboliczna działalność klubu ogranicza się do zajęć na basenie raz w tygodniu. Mimo kłód rzucanych nam pod nogi, nie chcę być tym ostatnim, który oficjalnie zlikwiduje sport niepełnosprawnych w Wałbrzychu i ostatecznie pogrzebie działalność o wieloletniej tradycji. Czekam chyba na cud, by na moje miejsce znalazł się kolejny pasjonat (czytaj: wariat), który za darmo kontynuowałby moją pracę. Długo pracowałem społecznie i nie zostało to docenione. Mój następca z pewnością na początek zapytałby o pieniądze. Mizerii nie zrekompensuje wyróżnienie za 35-lecie działalności, który przyznał mi prezydenta miasta. Dlatego można się zniechęcić i stracić wszelką motywację. Ale nadzieja umiera ostatnia – stwierdza Eugeniusz Skarupa.

Gnębią go też inne przykrości. Od pewnego czasu pan Eugeniusz znalazł się w sporze z władzami Szczawna-Zdroju, którego przedmiotem jest zajmowane przez niego mieszkanie. Ma je opuścić. Nie zagłębiając się w racje obu stron, można tylko zaapelować do ojców miasta, którego Skarupa jest mieszkańcem, jak sam mówi, „od zawsze”, o zajęcie stanowiska nie krzywdzącego człowieka dotkliwie przez los doświadczonego. A poza tym obywatela, z którego Szczawno powinno być dumne.

Andrzej Basiński









co czytamy we wrześniu
1. Festiwalowe lato
2. Foto: Rozpoczęcie lata na...
3. Sprawy romskie
4. Stare zdjęcia: Biały Kami...
5. Gmina Głuszyca - główne i...

walbrzych.info
redakcja    reklama    logo, banery    regulamin    zgłoś błąd

Copyright © 2003-2022 walbrzych.info