Kilka obrazków z zimy, co prawda ona jeszcze trwa, ale już kilka spostrzeżeń na jej temat by się znalazło.
Zaczęło się niewinnie, w noc walki Pudziana z Najmanem. Gdy zaraz po niej szliśmy do nocnego dokupić napoje i paluszki delikatnie zaczęło sypać. A na ulice wyległy pługi. Miłe złego początki pomyślałem, nauczony doświadczeniem z lat poprzednich, ale tematem przewodnim żartów był fakt, że to drogowcy zaskoczyli zimę. Macie to na filmie:
No niestety dobra passa nie trwała długo. Kilkanaście godzin później pługi jeszcze jeździły i jazda po drogach była nawet możliwa. To jednak im bardziej śniegu przybywało tym odśnieżarek bardziej brakowało. Bo te po prostu nie jeździły. A kierowcom łatwo nie było. (na zdjęciach okolice stacji benzynowej na Świdnickiej - autorem zdjęć jest Piotr Holly)
15 grudnia Sobięcin był już zdrowo zasypany, bo pługów można tam było ze świecą szukać. A w całym mieście kierowcy mieli nieliche kłopoty.
W nocy 18 grudnia na ulicy Długiej ktoś wylądował na barierkach o czym powiadomił nas Rebel Yell.
A nad ranem termometr wskazywał blisko 20 stopni poniżej zera.
Później jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zima zniknęła. W ciągu kilkunastu godzin temperatura podskoczyła o 20 stopni, potem o kolejne dziesięć. Ale to nie koniec zimy. W noc sylwestrową spadł deszcz który w Pradze ludzi tylko zmoczył, ale w Wałbrzychu zaraz zamarzł, a 1 stycznia spadł śnieg, który nadal sypie. Przed domem mam kilkudziesięciometrową ślizgawkę wyślizganą przez dzieciaki, z której sam korzystam pomimo dość 'sędziwego' wieku. I nie mogę się doczekać jazdy na dętce w Andrzejówce. Za chwilę trzeba udać się na zewnątrz zbierać kolejne doniesienia z miasta. Pozdrawiam.